Zemsta żółwi
Choć trudno je posądzać o zbrodnicze zamiary, potrafią być bardzo niebezpieczne. Cierpliwie spokojnie przejmują kontrolę nad warszawskimi akwenami - żółwie czerwonolice. Dyrektor warszawskiego Zoo Andrzej Kruszewicz tłumaczy skąd się u nas wzięły.
To malutkie żółwiki wielkości pięciozłotówki, kiedyś bardzo popularne. Rodzice kupowali je swoim dzieciom do akwariów i terrariów. Potem zwierzątko dorastało i nie wiadomo było co z tym zrobić. - mówi. Niestety żółwie często były wypuszczane na wolność. Zapomniane zwierzęta musiały radzić sobie same - mówi Andrzej Kosiorowski z firmy Centrum Egzotyki - obecnie można je obserwować jak zimują w jeziorku czerniakowskim.
Teraz przyczajone żółwie dają jednak o sobie znać, mszcząc się za odrzucenie. Jak mówi dyrektor warszawskiego Zoo mszczą się nie bezpośrednio na nas, ale na warszawskiej faunie - ich ofiarami padają traszki, kijanki żab a nawet ryby. Nie jest im w stanie przeciwstawić się nawet rodzimy żółw błotny. Dlatego zoolodzy rozpoczęli ich odławianie. Obecnie w zoo przebywa 200 sztuk, to dużo, dlatego mają dostać specjalne lokum. Ma to być szklarnia, gdzie wśród roślin hodowanych dla innych zwierząt ma znaleźć się staw dla żółwi z mostkiem i tabliczką jakie konsekwencje grożą po wypuszczeniu żółwia czerwonolicego na wolność. To na razie tylko plany, obecnie Zoo szuka sponsora, który wyłożyłby pieniądze na budowę szklarni ze stawem. To tylko plany, jednak nawet najlepsza szklarnia to za mało, gdy wciąż beztrosko kupuje się zwierzęta jak zabawki by potem wyrzucić.